czwartek, 20 czerwca 2013

Bo to zła kupa była...

Jak wygląda zła kupa? Zła kupa nie wygląda. Zła kupa pływa. I to bynajmniej nie w sedesie ani w nocniku.

Wylot do Polski zbliża się wielkimi krokami. Dwie godziny do wyjazdu na lotnisko. Temperatura za oknem 30 stopni. Dziecko zgrzane po całym dniu biegania. Matka z dobroci serca postanawia urządzić kąpiel. Nalewa wodę, wkłada Dziecko, zabawki, książeczki itp. Przystępuje do mycia. Głowa umyta, pachy, plecy, girki. Koniec. Dziecko pokazuje na szczoteczkę do zębów i błagalnym "dań" obwieszcza, że jeszcze ząbki. Matka zadowolona daje szczoteczkę i korzystając z minuty spokoju odwraca się i pakuje kosmetyczkę na wyjazd. Wtem następuje wielka euforia. Dziecko gada, pluska rękami i wydaje okrzyki pełne zadowolenia. "Ocho" myśli Matka, "coś jest na rzeczy". Obraca się z powrotem. Patrzy. Piach? Ale skąd. Peeling? Niemożliwe. Przygląda się bliżej i zamiera. Kupa. Rozbabrana kupa. Cała wanna w kupie. A Dziecko wierci tyłkiem i macha rękami rozbryzgując zawartość po całej łazience. Matka zamiera. Wyłącza myślenie i przystępuje do sprzątania. Wyciąga Dziecko, któremu uśmiech nie schodzi z twarzy i jak najszybciej oporządza wannę. Wkłada z powrotem winowajczynię i opłukuje z resztek wiadomo czego. Następnie wyciąga Dziecko i niesie na przewijak, spotykając przy tym opór i wielki lament. Największy koszmar Matki came true...

Zdjęć nie będzie z przyczyn oczywistych.

1 komentarz:

  1. No nieźle dzieciątko narozrabiało :) I jak zwykle biedna mama:)

    A u mnie w konkursie do wygrania klocki:)
    http://hipijo.blogspot.com/2013/06/konkurs-z-hipijo-i-swiatpolipl.html#more

    OdpowiedzUsuń